Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kultura. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kultura. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 12 kwietnia 2016

Look Ivan, I made an art!

Nie wydawało wam się nigdy dziwne, że wszystkie rzeczy uznawane za wielką sztukę którą każdy powinien znać powstały zanim wasz dziadek był w ogóle myślą w mózgu Stwórcy? Albo że wszystkie wytwory dawnej kultury dają się łatwo wcisnąć w jakiś ładny szablon, nazwę epoki czy coś w tym stylu, a dzisiaj każdy robi jak mu się podoba?
To wszystko wiąże się z jednym, trudnym słowem dla nadętych ludzi
POSTMODERNIZM
Czym do czorta belzebuba jest postmodernizm? Żeby zrozumieć o co w nim chodzi, trzeba spojrzeć na różnicę między kiedyś a dzisiaj.

środa, 30 grudnia 2015

Recenzja - Przebudzenie Mocy


Spoilery.

Brak Ewoków i Jar-Jara, to było świetnie.

I w sumie niewiele więcej. Siódemka jest, powiedzmy, poprawna - jest jakaś tam przygoda, jakaś tam akcja, głupkowaci kosmici i walki myśliwców, jest heroiczna protagonistka z Mocą i wielki laser robiący planetom kaput. Ale film popyla na rowerku wszędzie tam gdzie mógłby się przesiąść na statek kosmiczny.


Postaci nudne. Główna bohaterka jakoś się trzyma - bardzo generyczna, ale Luke też był, więc da się wytrzymać. Najlepszy w filmie jest Han Solo, którego, o nie, zabili! bo Harrison Ford jest drogi a nie chcemy za dużo wydawać na ten skok na kasę, co nie? Szturmowiec był sztuczny jeszcze zanim zdjął hełm i powiedział pierwszą linijkę. Próbowali dać mu jakieś tło i ciekawy konflikt, chwała im za to, ale aktor gra jakby chciał ale nie mógł. Pożera tylko czas ekranowy, która mogłaby dostać ta z mieczem. Wyszłoby jej na dobre bo mocy uczy się od tak, od razu, bo w scenariuszu tak pisze że ma umieć.

Złoczyńca skopany kompletnie, jak Vader tylko kastrat. Na początku to jakiś tam Sith #637, nic ciekawego, nawet maskę miał tak nudną jak się da. ALE LEPIEJ NIECH JĄ NA ŁBIE TRZYMA, BO BEZ NIEJ TO ŻART. Jak zobaczyłem jego ryj to chciało mi się śmiać. Nie wiem kto wpadł na pomysł żeby tego kolesia obsadzić jako złoczyńcę, bo on w ogóle nie wie jak być groźnym, przebił go nawet ten generał czy ktoś który dowodził szturmowcami. On miał przynajmniej jakiś zapał, czuć że to militarny osobnik który się nie bawi.

Kopia Yody jest oczywistą kopią Yody, ale też nie daje tego wrażenia bardzo starego mistrza który wie wszystko.


Vader przerywający ścianę tekstu.


środa, 29 lipca 2015

RECENZJA - Michał Gołkowski - Błoto - Stalowe Szczury




 Wydrukowałem sobie coś takiego (z PDFa), bo nie stać mnie na książkę, jestem recenzmętem. Nie martwcie się, pod koniec miesiąca ją sobie kupię.

Zawsze kiedy czytam dzieło znanego mi już osobiście autora, przez moją głowę przebiega kanonada wątpliwości. Czy autor podoła WYOBRAŻENIU samego siebie, które stworzyłem w swojej głowie? Czy napisał papkę, która nadaje się co najwyżej do latryny? Czy po tygodniach przygotowań do lektury, uzbrojony w zdolności do analizy literek niczym alpinista zdobywający Mount Everest w sprzęt, wespnę się co najwyżej na skromny pagórek, godny, co najwyżej, Warszawy?

No i przede wszystkim - czy ktoś W KOŃCU poruszy porządnie temat pierwszej wojny światowej, który stoi zostawiony i samotny niczym ziemia niczyja?

Temat pierwszej wojny światowej jest cholernie rzadko poruszany w literaturze popularnej, a nawet jak się pojawia, to głównie przez pryzmat drugiej. Stało się to głównie dlatego, że wszyscy którzy mieli pecha nabawić się w okopach reumatyzmu zmarli w trakcie kolejnego konfliktu, do tego cień kolejnego zbiorowego napierdalania się Niemców & Przyjaciół z resztą świata zdecydowanie przyćmiło obraz Wielkiej Wojny w zbiorowej pamięci.

Dobra, wstęp mamy za sobą, teraz pora na comiesięczną dawkę grafomanii w mojej osobie (uwaga, nisko lecące spoilery):